„Życie jest łatwe, kiedy masz zamknięte oczy i nie rozumiesz niczego, co widzisz…”

John Lennon
Technika uwalniania

„Kiedy przyjrzymy się źródłu swoich myśli, zaczniemy rozpoznawać ich pochodzenie i przestaniemy etykietować jako „moje” (i tym samym święte), zdamy sobie sprawę, że myśli można zbadać obiektywnie”
David Hawkins

Przepraszam moich  czytelników za tę długą przerwę. Dopadły mnie wirusy na serwerze, które jak choroba rozprzestrzeniły się po wszystkich domenach. Rezultatem jest oddana dla Was nowa strona bloga, niedługo pojawi się nowa strona www.powrotdozdrowia.pl oraz siłą rzeczy zostanie poprawiona www.hipnoza-warszawa.pl

Więc według zasady, o której mówię swoim pacjentom: zobacz, co dobrego przyniósł ten problem. Przyniósł, mam nadzieję, stronę bardziej nowoczesną i funkcjonalną.

Dziś wracam do mojego ulubionego autora Davida Hawkinsa, psychiatry amerykańskiego, absolutnie zaprzeczającego istniejącym standardom w tej dziedzinie, jednego z największych współczesnych badaczy świadomości, nie żyjącego od paru lat. Opieram się na jego podręczniku rozwijania świadomości pt. „Technika uwalniania”.

Hawkins uważa, że umysł wraz z myślami jest kreowany poprzez uczucia. Stoi to trochę w sprzeczności z psychologią, gdzie do tej pory mówiło się, że najpierw pojawia się myśl i to ona wywołuje określone uczucie. Hawkins twierdzi, że to uczucia generują tysiące myśli powstających w naszej głowie.

Ludzie bardzo często tłumią uczucia lub uciekają od nich, Skutkiem jest zablokowana energia, która prowadzi do chorób somatycznych, zaburzeń fizycznych, zaburzeń zachowania i relacji. Skumulowane emocje blokują rozwój duchowy, świadomość oraz powodzenie na wielu obszarach życia.

Doktor pisze, że jest metoda, dostępna dla każdego, niezależnie od wiary, wykształcenia, osobowości i wszystkiego innego. To mechanizm uwalniania emocji, który należy tylko do Ciebie, nikt tu nie ma nic do powiedzenia. Odkrywasz prawdę przed sobą samym, odkrywasz zbiory przekonań, w które kiedyś uwierzyłeś i programy, które zapisał Twój umysł, a które sabotują realizację twoich pragnień. Tą drogą dojdziesz do odkrycia swojej jaźni, prawdziwego ja. Na tym poziomie jest tylko prawda, twoja wewnętrzna prawda, niezależna od tych, co świadomie lub nieświadomie zainstalowali Ci coś innego.

Coś, co brzmi dość niewiarygodnie zostało potwierdzone połączonymi badaniami psychologów i neuropsychologów, które wykazały, że tzw. tonacja uczuć organizuje myśli i pamięć. Myśli są zapamiętywane w/g stopnia natężenia emocjonalnego, dlatego też „odpuszczając” określoną emocję uwalniamy się od powiązanych z nią myśli. Czasem pracuję z osobą, która ma natrętne myśli. Za tymi myślami jest najczęściej lęk. Gdy rozprawimy się z lękiem przestaje istnieć problem natrętnych myśli.

Depresja

Za tydzień 21-22 maja poprowadzę warsztat “Techniki transowe w terapii i autoterapii”. Warsztat zawiera głównie pracę z emocjami, wiedzę praktyczną, którą można wykorzystać do terapii własnej lub z pacjentem. Obejmuje techniki transowe oraz leczenie kwantowe. Zapraszam, pozostały dwa wolne miejsca. Obiecałam fragment nowej książki będącej w druku pod roboczym tytułem “Ciało domaga się ducha”. Poniżej jej fragment zawierający opis sesji terapeutycznej. Dane pacjenta zostały zmienione, wyraził także zgodę na publikację.

“Niech pociechą dla nas będzie to, iż żaden ból na świecie nie trwa wiecznie. Kończy się cierpienie, pojawia się radość – tak równoważą się nawzajem”
Albert Camus

Opisane niżej sesje są tylko fragmentami większej części pracy terapeutycznej. Wybrałam je, chcąc zaprezentować coś ciekawego, co może wnieść inne spojrzenie na problem. Widzę wyjątkowość każdego pacjenta, jego cierpienie i determinację, aby wyjść z pułapki, w której tkwi. Pisałam wcześniej o metaforach i symbolach, którymi nie tylko się posługujemy w mowie, ale również tak myślimy.

Pisałam także o odcięciu się od Centrum, od własnej Duszy, od JA. Gdy to następuje pojawia się problem:
dolegliwość, choroba, inne zaburzenia.

Gdy wykorzystujemy tę informację w procesie terapeutycznym, jest szansa poprawy zdrowia czy jakości życia.

Anielka, wykształcona młoda, atrakcyjna kobieta.

Jest na długim zwolnieniu lekarskim na depresję. Bierze leki. Boi się wrócić do pracy, że sobie nie poradzi. Boi się związku i bólu. Z domu DDA (dorosłe dziecko alkoholika), związki tylko z żonatymi mężczyznami, molestowana przez księdza w wieku 10 lat.

Emocje: lęki, wstyd, wyrzuty sumienia.

Depresja jest związana z głębokim smutkiem, zniechęceniem i przygnębieniem. Wiadomo, że jest związek pomiędzy depresją, a traumami doświadczonymi we wczesnym dzieciństwie. Podczas badań okazało się, że wykorzystywane, porzucone, czy w inny sposób zaniedbane niemowlęta czy dzieci zachorują na depresję jako dorośli.

Depresja, przełamać tabu

Zapraszam na 2-dniowe szkolenie dla zaineresowanych rozwojem osobistym "Techniki transowe w terapii i autoterapii"
Dnia 21-22 maja br. Szczegóły na http://hipnoza-warszawa.pl/index.php/techniki-trasowe-w-terapii
Zakończyłam pisanie nowej ksiązki i oddałam do wydawnictwa. Nie przewidziałam, że będzie wymagać tyle wysiłku. Rzadko więc ostatnio tu pisałam. Za to następnym razem wydrukuję jeden z rozdziałów, jeszcze przed wydaniem.

Artykuł (jak poprzedni) bierze udział w konkursie.
W naszej kulturze pokutuje wiele przekonań, powodujących lekceważenie zaburzeń nastroju, które mogą przyczynić się do depresji. Depresja odbiera nadzieję, siłę i sens życia, bywa powodem samobójstwa.

Z depresją mamy do czynienia, gdy w okresie co najmniej dwóch tygodni następują poważne zmiany w zachowaniu pacjenta. Jest to obniżenie nastroju, zaburzenia snu, utrata apetytu, pogorszenie koncentracji uwagi oraz problem z odczuwaniem przyjemności.

Nagle nie ma po co wstawać rano, nie warto się starać, czas uzyskuje inny wymiar, a każdy dzień jest taki sam.

Gdy depresja związana jest z konkretnym trudnym lub traumatycznym przeżyciem, czyli ma rozpoznawalną przyczynę, wtedy zrozumiały jest dokonywany wybór na „przeczekanie”, czyli czas leczy rany. Co jednak, gdy nie ma wyraźnego powodu, a rano coraz trudniej wstać z łóżka i odpowiedzi na pytanie o sens życia ciągle nie ma?

Depresja jest również wynikiem długotrwałego stresu, najczęściej w pracy, ale dom też nie pozostaje bez winy. Monotonna i nużąca praca, gdzie trwa „bieg przez płotki” i ciągły niedoczas, marne zarobki, praca o różnych porach, nadmiar obowiązków, brak perspektyw. Czasem także odzywają się demony z przeszłości i trudne dzieciństwo.

W pracy, gdzie spędzamy dużą część naszego życia ważna jest także satysfakcja zawodowa, a nawet radość. Jeżeli jest to wyłącznie harówka, aby przeżyć. to ważne jest zapewnienie sobie przyjemności poza pracą, chociażby w postaci hobby.

Kobietom łatwiej rozmawiać o emocjach, nastrojach, smutku czy przygnębieniu. Ale też kobiety chorują częściej niż mężczyźni. Panowie zostali nauczeni, że „chłopaki nie płaczą”, więc blokują takie odczucia i czas, kiedy jednak (najczęściej pod wpływem żony czy partnerki) zaczynają poszukiwania pomocy, znacznie się wydłuża.

Gdy depresja jest związana z przygnębieniem i smutkiem nie niesie takich konsekwencji jak dodatkowe powiązanie z istniejącą chorobą somatyczną np. nowotworem, cukrzycą, stwardnieniem rozsianym. Niestety, często poważna choroba ciała przyczynia się do powstania depresji i wpływa na proces leczenia. Gdy widzimy pacjenta w łóżku szpitalnym odwróconego do ściany przez kolejne dni i nie reagującego na otoczenie, wiadomo, że potrzebna jest mu pomoc skierowana nie tylko na ciało, ale i na duszę. Może nie radzi sobie z przebiegiem i skutkami choroby, może boi się śmierci, może martwi się o rodzinę, cokolwiek to jest, wymaga specjalisty, który pokieruje właściwą terapią.

Artykuł biorący udział w konkursie.
Za chwilę czas świąteczny, kiedy cieszymy się z bycia razem, z ciepłych, wiosennych dni, z odpoczynku. Jednak są wśród naszych bliskich chorzy, którzy tę radość przełykają jak łzy. Ale rak to nie starystyka, to także dowody na życie i często miejsce na dokonanie zasadniczych pozytywnych życiowych zmian. Życzę więc chorym odwagi, aby zmian dokonali, a zdrowym, aby wsperali ich w tym działaniu.

Co z nami się stało, że po wyjściu od lekarza pojawia się takie poczucie smutku i beznadziei, że trudno z tym żyć?

A może to nie my pacjenci, tylko lekarze pogubili się w procedurach, procesach, wykresach i zapomnieli, że mają przed sobą człowieka i sami też są ludźmi?

Od lat prowadzę terapię pacjentów, w tym wielu chorych na nowotwory. Choroba nie patrzy na wiek, płeć, status materialny i nawet ten, co wydawałoby się, że może mieć łatwiej, bo ma odpowiednie znajomości, większe pieniądze, czy cokolwiek innego musi w pewnym momencie zmierzyć się z bólem, z obojętnością, a nawet znieczulicą pracowników ochrony zdrowia, z przedmiotowym traktowaniem.
Pracowałam kiedyś z młodym człowiekiem z rakiem mózgu. Miał 34 lata, rozpadające się małżeństwo i 3-letnią córeczkę, która była dla niego całym światem. W klinice neurochirurgii zakończono leczenie ze skierowaniem do hospicjum. Marek (imię zmienione) bardzo racjonalny, bez wiary w cokolwiek innego niż leczenie konwencjonalne zdecydował się jednak na wizytę w gabinecie psychologicznym. Nie potrafił mówić o emocjach, nie chciał mówić o sobie stanęłam więc przed niewielkim obszarem działań, które były w tej sytuacji dostępne.


Back to top