„Życie jest łatwe, kiedy masz zamknięte oczy i nie rozumiesz niczego, co widzisz…”

John Lennon

Młody człowiek zgłasza się pierwszego dnia w pracy w supermarkecie. Manager obdarza go uśmiechem, daje mu miotłę i mówi: – Twoim pierwszym zadaniem będzie pozamiatanie sklepu.
– Ale ja jestem absolwentem uniwersytetu – odpowiada z oburzeniem młody człowiek.
– O, przepraszam, nie wiedziałem – mówi manager – Zaraz, daj mi tę miotłę, pokażę ci, jak to się robi.

Nie zdarzyło mi się tutaj pisać o filmie, więc przyszła pora po obejrzeniu „Alfabetu” w reż. Erwina Wagenhofera, prod. austriackiej.

Gdy przeczytałam recenzje, już po obejrzeniu filmu – stwierdziłam, że chyba paru recenzentów oglądało całkiem inny pokaz

Tematem jest system edukacji, podstawowe jego twierdzenie jest porażające...dzieci w wieku 3-5 lat mają w 98% predyspozycje do geniuszu, dorośli 25-latkowie, po wielu latach nauki mają z tych 98% już zaledwie 2%

Autorzy pokazują współczesne szkoły, olimpiady wiedzy i dzieci zmuszane do rywalizacji kosztem wszystkiego, dzieci wkuwające na pamięć materiał dostępny po kliknięciu w wyszukiwarce. Szkoły prowadzone są systemem pruskim (policzcie sobie ile to lat), gdzie metodą naukową i wychowawczą jest kij i marchewka. Zysk z tej marchewki, jak zresztą widać, jest wątpliwy. System prowadzący do niszczenia kreatywności, dziecięcej inteligencji, ciekawości świata, zabijania wyobraźni wolno, ale skutecznie. Mogę potwierdzić dodatkowo traumy szkolne, które tkwią w ludziach całe lata w życiu dorosłym.

Jeżeli celem rządów jest stworzenie niewolnika (nieważne czy w korporacji za duże pieniądze, czy na taśmie produkującej gwoździe), cel jest osiągnięty. Ilu młodych ludzi będzie miało siłę, aby wyrwać się z tego mechanizmu? Jak mówią autorzy 2%.

Chodziłam do szkoły 40-50 lat temu. Pamiętam stres przed klasówkami i odpytywaniem, pamiętam nauczycielkę z katarem suszącą sobie zasmarkane chusteczki w klasie na kaloryferach, pamiętam beznadziejną polonistkę w liceum i panią od francuskiego, która albo krzyczała, albo patrzyła na odpowiadającego ucznia, jakby go chciała zabić. A moje wspomnienia są z perspektywy bardzo dobrej uczennicy. Wspomnienie mojego klienta po 40-stce jest inne. Był z tzw. trudnego domu więc ciągle słyszał w szkole (w domu też), że jest taki beznadziejny, że będzie zamiatał ulice. Dziś ma ukończone wyższe studia, ale rzeczywiście zamiata ulice, bo ma przekonanie, że do niczego się nie nadaje. To wynik usilnej pracy nauczycieli, jak również rodziców.

Gdy zdarza mi się nauczycielka na szkoleniu to jest najtrudniejszym uczestnikiem. Ona wszystko wie.

Piszę o nauczycielach, bo kto ma walczyć o nasze dzieci, o ich rozwój intelektualny, o poziom współczesnej szkoły – jak nie nauczyciel? Dziecko nauczy się na pamięć budowy pantofelka tylko po to, aby natychmiast o tym zapomnieć, a nie potrafi komunikować się na najprostszym poziomie, nie potrafi poradzić sobie ze stresem, z którym ma ciągle do czynienia, nie rozpoznaje własnych emocji. Te braki sprawiają, że ma problemy w związkach (nie tylko miłosnych), sięga po używki, bo nie radzi sobie właśnie z emocjami i stresem; pragnie szczęścia lub tylko dobrego samopoczucia i nie potrafi go sobie stworzyć.

W filmie jest człowiek, który nigdy nie chodził do szkoły, a jest uznanym fachowcem i pisarzem, jest człowiek z downem, który ukończył uniwersytet i wykład neurobiologa, który mówi, że obecny system szkolny jest wbrew naturze mózgu i naszej ludzkiej naturze.

Gdy badano ludzi po 70-tce okazało się, że najbardziej znaczącym czynnikiem przetrwania jest ciekawość. Nieustanna fascynacja wydaje się być filarem zdrowej starości. Czy we współczesnej szkole rozwija się ciekawość?

Nie bez winy są rodzice, domagający się od dzieci samych piątek (klienci w gabinecie psychologa za parę lat), zabierający dzieciństwo w imię kolejnych umiejętności, które ich dziecko musi zdobyć, przy tym nie dający wsparcia i bezinteresownej miłości.

Jeżeli więc nie możemy liczyć na państwo (kiedyś był taki minister, dla którego najważniejsze było wprowadzenie mundurków) i na nauczycieli – już wiemy, że powinniśmy zastosować stare powiedzenie: „Umiesz liczyć? Licz na siebie” i wymusić zmiany oddolnie.

Przy okazji filmu parę słów o naszej ludzkiej naturze. Okazuje się, że w nas nie ma potrzeby rywalizacji, jest za to wspólnota i dzielenie się. Badanie na Uniwersytecie Columbia 655 pacjentów z udarem mózgu pokazało, że u tych chorych, którzy byli społecznie izolowani dwukrotnie wzrastało prawdopodobieństwo kolejnego udaru. Gdy badacze z Uniwersytetu Brigham Young przeanalizowali dane ze 148 badań porównujące ludzkie interakcje ze stanem zdrowia na przestrzeni 7 lat, zobaczyli, że wszelkiego rodzaju kontakty międzyludzkie, dobre czy złe zwiększają szanse przeżycia o 50%. Izolacja jest największym czynnikiem ryzyka chorób, poważniejszym niż choroba wieńcowa lub brak aktywności fizycznej, porównywalna z paleniem papierosów, wysokim ciśnieniem lub znaczną nadwagą.

To społeczna więź jest niesłychanie ważnym elementem zdrowia i przyczynia się do obniżenia kortyzolu (hormonu stresu). Rywalizacja (ja wygrywam, ty przegrywasz) zabija więź między ludźmi (szkoła), ale co ciekawe, może ją obudować poczucie niesprawiedliwości. Po naszych przodkach została nam atawistyczna potrzeba współpracy, bo była warunkiem przetrwania. Więź jest również naszą cechą duchową. Poczucie sprawiedliwości jest podstawową więzią łączącą grupy społeczne. Przeprowadzono wiele badań (min. Ernst Fehr z Uniwersytetu w Zurychu i amerykański antropolog Joseph Henrich z wydziału psychologii Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej). Badania pokazały, że nieprawdziwy jest stereotyp, że liczy się własny interes. Gdy poczucie niesprawiedliwości przekroczy granicę akceptacji ludzie potrafią się zjednoczyć walcząc o równość.

Dwoje brytyjskich epidemiologów, Richard Wilkinson i Kate Pickett przez 30 lat badali przyczyny, dla których jedne społeczeństwa żyją dłużej i zdrowiej od pozostałych. Wniosek był następujący „Tam, gdzie panuje równość, nawet bogatszym żyje się lepiej”.

Korzystałam z książki Lynne McTaggart „Więź – odkryj połączenie między Tobą, a resztą Świata”

Alicja

PROSZĘ O PONOWNY KONTAKT PANIĄ, KTÓRA PISAŁA DO MNIE W SPRAWIE FSHD, WRACA E-MAIL Z PODANEGO PRZEZ PANIĄ ADRESU

W dniu 23 listopada prowadzę seminarium "Hipnoza" dla seminrzystów Wydziału Prawa Uniwersytetu Gdańskiego, przyszłych sędziów, prokuratorów, adwokatów na Wydziale Kryminalistyki.

Informacje: http://prawo.ug.edu.pl/media/aktualnosci/37882/wspolne_spotkanie_naukowe_wszystkich_seminarzysto

Back to top