„Życie jest łatwe, kiedy masz zamknięte oczy i nie rozumiesz niczego, co widzisz…”

John Lennon

„Bardzo często najlepszym lekarstwem jest objeść się bez niego”
Hipokrates
Choroba przynależy do ciała i do umysłu. Nastąpiło zachwianie równowagi w obu sferach. Aby wrócić do harmonii należy wyrównać poziom zarówno w sferze fizycznej (ciało) jak i w sferze umysłowej (umysł, dusza). Tak jak do powstania choroby przyczyniło się wiele czynników różnej natury, tak samo w celu osiągnięcia zdrowia trzeba pracować na wielu poziomach. Na zdrowie wpływają czynniki żywieniowe, fizyczne, psychologiczne, społeczne, osobiste.

Na który czynnik mamy największy wpływ i co powinniśmy zrobić, aby wyzdrowieć (lub nie zachorować) ? Robert Dilts, międzynarodowy trener, coach, twórca, profesor, dyrektor naukowy, konsultant, autor książek tłumaczonych na wiele języków stworzył poziomy neurologiczne w dziedzinie zdrowia. Wyszedł z założenia, że na niektóre czynniki mamy duży wpływ, na inne nie mamy żadnego wpływu.

Środowisko: powietrze, woda, pożywienie, leki, zabiegi medyczne.
Możemy zamieszkać w lesie lub w dużej aglomeracji miejskiej obok starej oczyszczalni ścieków. Możemy odżywiać się produktami ekologicznymi lub fast foodami. Środowisko społeczne to inni ludzie. Bliżsi i dalsi znajomi, rodzina. Przez ostatnie 30 lat udowodniono, że kontakty z najbliższymi są jednym z najważniejszych czynników mających wpływ na nasze zdrowie.

Zachowanie: to, co robimy.

Umiejętności/zdolności/możliwości: to nawyki i przyzwyczajenia (do kawy papieros i lampka wina). To poziom strategii, gdy decydujemy o reakcji na stres, relacji w związkach, wyboru chleb czy bułka. Strategie to myśli, które stale powtarzane stają się nawykiem.

Przekonania i wartości: niesłychanie ważny poziom, często warunkuje nasze życie.
To myślenie o sobie, o innych, korzystanie z bazy doświadczń. „Wiara czyni cuda” i działa efekt placebo, gdy pacjent wierzy, że ma zadziałać. Jeżeli wierzę, że mam kontrolę nad sobą, to wpływa na moje ciało fizyczne. Człowiek przekonany, że na każdą chorobę jest lek przyjmie zupełnie inną postawę niż ten, który myśli, że wszystkiemu winne są geny.
Wartości – to dążenia, plany. Ludzie zmieniają się tylko wtedy, gdy wierzą, że zmiana przyniesie im korzyści.

„35-45% wszystkich przepisywanych leków to substancje, które nie mają żadnego wpływu na schorzenia, na które są przepisywane.”
S. Bok, The ethics of giving placebos „Scientific American” 3231 (5)
Tożsamość: postrzeganie siebie. Osoba chora często ma tożsamość „pacjenta”. Jak wyjść z choroby mając tożsamość pacjenta? Gdy postrzega się siebie jako chorego bardzo to utrudnia wyjście z choroby.

Poziom ducha: ostatni, dla każdego oznacza coś innego Badania dr Carla Simontona wydobyły na zewnątrz tę sferę w onkologii. Na sferę ducha zwróciła uwagę psychiatra dr Elizabeth Kubler-Ross, autorytet w sprawie śmierci i umierania.
Jaką pomoc możemy uzyskać w poprawie zdrowia z tej wiedzy?

Na poziomie środowiska mamy wpływ na tworzenie i utrzymanie dobrych związków.
Nasunęły mi się badania, które ostatnio prowadzono nt. szczęścia. Mężczyźni są szczęśliwi w związkach (małżeństwie), a kobiety wręcz przeciwnie. Kobiety są szczęśliwe samotne, a mężczyźni wręcz przeciwnie. Nie miejsce tutaj na interpretacje jakich dokonano tłumacząc te wyniki, raczej na szukanie swojego dobrego samopoczucia i ewentualne zastanowienie się nad poprawą.

Długie lata obserwacji pozwoliły uczonym na odtworzenie całej struktury otoczenia badanych osób, ich przyjaźni oraz pojawiających się „ognisk” samotności. Jak się okazało, miały one, niczym ognisko epidemii, zdolność do rozprzestrzeniania się. „Z otrzymanych danych wynika jednoznacznie, że osoby samotne » zarażają «swą samotnością innych ze swego bezpośredniego otoczenia” – piszą autorzy pracy, która ukazała się w najnowszym „Journal of Personality and Social Psychology”.
Naukowcy odkryli, że osoby, które odczuwały narastającą samotność (określano ją np. za pomocą liczby samotnych dni w tygodniu), przekazywały to odczucie swoim sąsiadom i przyjaciołom. Z czasem znajomi spędzali ze sobą coraz mniej czasu, a poczucie samotności w nich narastało. Z czasem grupa samotników przesuwała się coraz bardziej na obrzeże swojej społeczności i istniejących wewnątrz niej więzi międzyludzkich. – Na tych peryferiach samotnicy tracą kolejnych przyjaciół – tłumaczy John Cacioppo z Uniwersytetu w Chicago, jeden z autorów pracy i zarazem czołowy amerykański badacz zajmujący się samotnością.”

Na poziomie zachowania mamy wpływ na to co myślimy, jak myślimy, na analizę własnych zachowań, które niejednokrotnie są automatyczne, nawykowe lub torpedowane czy wręcz sabotowane przez wewnętrznego krytyka w naszej głowie.
Mamy w sobie wystarczającą moc, siłę, wewnętrzną wiedzę, aby nie dać się zniszczyć przez siebie samego lub nie dać się zniszczyć przez negatywizm innych ludzi.

Działanie na poziomie przekonań i wartości jest bardzo istotne. Zmiana starych, niezdrowych przekonań na takie, które wspierają nasze zdrowie przyniesie nam kolejny sukces.
I wreszcie poziom tożsamości i ducha, gdzie możemy wprowadzić spójność do wszystkich pozostałych dziedzin życia i uzyskać prawdziwą harmonię.

Samoleczenie – tak, ale...

Samoleczenie lub inaczej leczenie się „na własną rękę” przynosi korzyści pacjentowi i państwu pod warunkiem, że jest podejmowane w sposób świadomy i odpowiedzialny – ocenili lekarze na zakończenie dwudniowych warsztatów dziennikarskich, które odbyły się w Radziejowicach pod Warszawą. Ich zdaniem, podstawą odpowiedzialnego samoleczenia jest edukacja pacjentów.

Alicja

Nastepnym razem o szkoleniu z hpnozy prowadzonym przez R.Bandlera, w którym uczestniczyłam.

Pacjent radzi się lekarza co zrobić, aby pozbyć się tasiemca.

– Proszę przez tydzień jeść ciastka i popijać je mlekiem. Po tygodniu pacjent wraca.
– Panie doktorze, nie pomogło.
– Niech pan pije samo mleko!

Chory zrobił, jak mu radził lekarz, a tu na drugi dzień tasiemiec wychodzi i pyta: – A ciacho gdzie?!

Back to top