„Życie jest łatwe, kiedy masz zamknięte oczy i nie rozumiesz niczego, co widzisz…”

John Lennon

„Jeśli każdy dzień będzie przebudzeniem, nigdy się nie zestarzejesz. Po prostu będziesz wciąż wzrastał” Gail Sheehy

Hipnoza

Wiele mitów narosło na jej temat...a to, że jest szkodliwa, a to, że wprowadzony w nią człowiek nie wie co czyni i może nawet zabić, a to, że sami nie mamy wpływu na ten stan świadomości.

Uporządkujmy więc te wszystkie informacje.

Definicja:
Hipnoza – stan psychiczny pomiędzy snem a jawą, charakteryzujący się wzmożoną podatnością na sugestię.

Termin hipnoza pochodzi od greckiego słowa hypnos, czyli sen.

Hipnoza, chociaż niekiedy bardzo przypomina sen – snem nie jest. Dowodzą tego badania elektroencefalograficzne mózgu. Inną częstotliwość mają bowiem fale mózgowe człowieka śpiącego, inną rozbudzonego, a jeszcze inną zahipnotyzowanego (stan głębokiego odprężenia, relaksu).

Pamiętacie, pisałam o stanach świadomości, o roli prawej i lewej półkuli. Hipnoza jest jednym ze stanów, który pojawia się czasem samoistnie (np. ktoś do nas mówi, a my nie słyszymy, bo „wyłączyliśmy się”, albo patrzymy długo w jeden punkt i też nic innego do nas nie dociera). Stan ten osiągamy tuż przed zaśnięciem, albo tuż po obudzeniu. Czasem stan ten jest wywoływany przez terapeutę albo wywołujemy go sami na własne potrzeby.

Zajmijmy się tym ostatnim przypadkiem, bo z niego możemy mieć pożytekJ

Na co dzień, jak pisałam, jesteśmy w stanie normalnej aktywności (beta), podczas głębokiego relaksu zmniejsza się częstotliwość pracy mózgu i zmienia się stan świadomości na wewnętrzny (alfa). I właśnie ten stan możemy osiągnąć sami stosując autohipnozę.

Jak to się robi?

Usiądź wygodnie (lepiej nie kładź się, bo łatwiej zasnąć), jesteś w ciszy, nikt ci nie przeszkadza. Możesz włączyć spokojną muzykę lub szum morza czy „śpiew” drzew w lesie. Zacznij liczyć od 3 do 1 i rozluźniaj ciało. Możesz liczyć 3...i rozluźniać skórę głowy (tak, tak), powieki, policzki, szczękę, szyję, dalej 2...i rozluźniać klatkę piersiową, ręce, brzuch, pośladki, mięśnie i ścięgna na plecach, 1...rozluźniasz uda, łydki, stopy. Teraz zacznij liczyć od np. 50 do 1, chodzi o to, aby mózg zająć mechaniczną czynnością i aby nie przeszkadzał nam analizując stan konta w banku i listy jutrzejszych zakupów. Możemy mówić sobie co jakiś czas „schodzę niżej i niżej”. Gdy dojdziemy do 1 możemy powiedzieć sobie „jestem na najniższym poziomie świadomości, wszystko to, co teraz powiem, jest realizowane przez podświadomość”.

Uwaga 1. Może się to nie udać za pierwszym, drugim czy trzecim razem. Bądź cierpliwy. Poczujesz w pewnym momencie, że jest inaczej. Może też być tak, że mimo prób nie uda ci się osiągnąć stanu autohipnozy samodzielnie. Zawsze możesz zapisać się na kursy, gdzie się tego nauczysz z pomocą fachowca. Sposobów nauki autohipnozy jest prawdopodobnie tyle, ilu nauczających. W pewnym momencie wypracujesz własną metodę, która będzie dla ciebie najlepsza.

Uwaga 2. Wszystko co, co mówisz teraz do siebie (podczas autohipnozy) mów w czasie teraźniejszym. Wtedy podświadomość przyjmie to jako zadanie do wykonania.

Mówi się, że podświadomość jest naszym ślepym sługą. W zależności od tego, co mówimy do siebie (a komunikujemy się ze sobą we własnej głowie bez przerwy) mamy tego wyniki. Jeżeli wrzucimy do garnka marne resztki bezwartościowej sieczki to nie rozlejemy na talerzach wytwornej zupy. Tak samo działa nasz mózg. Ale co wrzucać i co robić z tym co włożono nam w szkole i w domu to temat na osobny artykuł.

Dlaczego warto nauczyć się autohipnozy?

Jest sporo sytuacji w życiu, kiedy autohipnoza jest przydatna i możemy sobie coś nią załatwićJ

1.Stres, autohipnoza jest świetnym odstresowiaczem. Przede wszystkim rozluźnia się ciało, które często jest spięte, w drugiej kolejności dajemy wytchnienie umysłowi (dbamy o higienę psychiczną).

  1. W tym stanie pojawia się harmonia czyli równowaga miedzy ciałem a umysłem (do osiągnięcia także np. podczas jogi).

Widziałam kiedyś zdjęcie z tomografu komputerowego – buddyjskiego mnicha podczas medytacji (czyli stanu podobnego do autohipnozy). Byłam zafascynowana widocznymi, nowopowstającymi połączeniami neuronowymi między półkulami mózgowymi. Im więcej takich połączeń tym lepszy nasz odbiór świata. Widzimy więcej, odczuwamy więcej, jesteśmy bardziej kreatywni (a propos, badania menadżerów wykazały, że ci najlepsi kierują się intuicją, nie analizami matematycznymi podejmując poważne decyzje).

  1. Stan głębokiego relaksu ma ogromny wpływ na układ immunologiczny, bo spokój i harmonia powodują zablokowanie produkcji szkodliwych hormonów (o których pisałam przy stresie i układzie immunologicznym), a pojawia się hormon szczęścia – serotonina. Ona jest jak balsam dla człowieka chorego. To dzięki niej odbudowuje się układ immunologiczny. A to przecież od jego kondycji zależą nasze szanse na wyleczenie. Serotonina ma wpływ również na potrzeby seksualne, sen, apetyt.

Wrócimy jeszcze do hipnozy, bo to fascynujący temat. Teraz słowo o mitach.

Nie można wykorzystać hipnozy do niecnych celów. Człowiek poddany hipnozie jest zawsze wierny swoim najważniejszym wartościom, czyli nie można wpłynąć na niego stosując hipnozę, aby np. popełnił morderstwo (chyba, że jest to jego sposób na zarabianie pieniędzy – wtedy nie ma przeszkody w postaci praw moralnych).

Hipnozę wykorzystuje się w biznesie, polityce, zdrowiu, kryminalistyce.

W kryminalistyce wykorzystano hipnozę stosunkowo niedawno po napadzie na bank w Otwocku. Pracownicy banku byli w stanie kryzysu i nie mogli sobie przypomnieć istotnych faktów. Przy udziale terapeuty wykonano rysopis sprawców.

Ja sama nie korzystam z środków przeciwbólowych i znieczulających np. u stomatologa. Wchodzę w trans czyli robię sobie autohipnozę i zakładam blokadę bólu. Mój stomatolog uznał, że nie będzie mnie przyjmował, bo ma problem ze zlokalizowaniem ubytku. Obiecałam, że przyjdę bez blokady, ale jak coś trzeba będzie zrobić to potrzebuję 5 minut i się znieczulę.

Na temat wykorzystania hipnozy w zdrowiu będę jeszcze pisać.

Back to top