„Życie jest łatwe, kiedy masz zamknięte oczy i nie rozumiesz niczego, co widzisz…”

John Lennon

„Słuchaj tego, czego ci nie mówię”
Milton Erickson
Jakie są zasady pomagania sobie samemu?

1. Bądź dla siebie nauczycielem,
2. Nie istnieje porażka, tylko informacja zwrotna,
3. Błąd nie jest błędem, dopóki nie popełni się go więcej niż dwa razy,
4. Gdy robisz coś drugi raz i nie działa, zmień sposób działania,
5. Nie oceniaj, skup się na różnicach,
6. Obserwuj siebie i innych ludzi, własne i ich reakcje,
7. Rozwiń w sobie poczucie integralności, etyki, piękna,
8. Zapomnij o perfekcji, to utkniecie na mieliźnie.

Świadomość to urzędnik, nieświadomość to kierownik. Dlatego tyle piszę o relaksacji i hipnozie. To nieświadomość rządzi większością naszych decyzji, procesów, myśli.
Możemy omijać umysł świadomy poprzez stosowanie anegdot, analogii, sugestii, metafor. Dlatego działa bajka terapeutyczna na dzieci podczas trwania choroby i dlatego działa hipnoza na człowieka dorosłego.

Pamiętam z jednej z książek Miltona Ericksona, psychiatry amerykańskiego, dzięki któremu hipnoza i metafora pojawiła się jako sposób leczenia – opis terapii skierowanej do producenta pomidorów. Erickson mówił o sadzeniu, o kwiatach, liściach, wzrastaniu pomidorów i nie jestem pewna czy to, co mówił było zgodne z zasadami ich produkcji. Ważne, że umysł nieświadomy pacjenta zrozumiał metaforę i cel został osiągnięty.

* Hipnoza pomaga dzieciom z chorobami oddechowymi
Hipnoza może pomóc w leczeniu dzieci z problemami oddechowymi o częściowym podłożu psychologicznym, jak nawykowy kaszel – przekonuje amerykański pediatra na łamach czasopisma
„Pediatric Asthma, Allergy & Immunology”. 2010

Bóle kręgosłupa nie zawsze muszą oznaczać zmiany w kinestetyce i fizjologii, chociaż najlepiej zacząć sprawdzanie co się dzieje, właśnie od tego.
Ciało przemawia do nas metaforą. Może za dużo dźwigasz ciężarów? (tych psychicznych, emocjonalnych), może trzeba się odciążyć?, może powinieneś się zdystansować?

Ból kręgosłupa może być symptomem problemu zupełnie innej natury.

Czasem zderzamy się z problemem, który wydaje się nierozwiązywalny. Myślimy, że wykorzystaliśmy już wszystkie możliwości załatwienia sprawy i nic nie pozostało.
Wtedy możemy przypomnieć sobie sosnę, która rośnie na niemalże gołej skale, korzenie sięgają gdzieś głęboko i jednak czerpią wodę i składniki mineralne i sosna żyje. Martwe części wspierają młode pędy i sosna ciągle wzrasta ku górze. Gdy wydaje nam się, że nie ma ratunku, obraz sosny czerpiącej życie z miejsca, gdzie go nie widać, pomoże rozwinąć się naszej kreatywności. Sięgniemy do najgłębszych zasobów psychiki, otworzymy się na sygnały z zewnątrz i ...ruszymy z miejsca.

Na jednym ze szkoleń był przykład szefa handlowego w wielkiej firmie. Trzeba było wybrać jednego z oferentów. Liczyli się dwaj, nie było zasadniczych różnic w ich ofercie. Przez jakiś czas dyrektor zastanawiał się, którego wybrać i nie potrafił podjąć decyzji. Wreszcie usiadł przy biurku, na którym leżały dwie teczki z ofertami. Nagle na jednej z nich usiadł motyl, który wleciał przez otwarte okno. Ta oferta została wybrana. Gdy ogłoszono wyniki okazało się, że druga firma jest na skraju bankructwa i jedynym ratunkiem miał być ten przetarg, a być może ta firma pociągnęłaby w dół i tę zamawiającą. Gdy pytano dyrektora skąd wiedział, którą wybrać – trudno było wyjaśniać, że motyl dał znak.

Warto więc obserwować świat i czytać znaki, które dostajemy. Wspominałam kiedyś, że większość największych biznesmenów kieruje się intuicją, i to są dobre wybory.

Przenieśmy te rozważania na grunt zdrowia.

Ból, zmiany fizjologiczne, guz są symptomem. Choroba jest informacją. Co się z nami dzieje, że dostajemy informację? Jak żyjemy? O czym marzymy? Co jest dla nas ważne? Czy istnieje w nas życie duchowe? Jakie są nasze relacje z bliskimi? Czy mamy okazję być sami ze sobą ?
Tych pytań możemy postawić wiele, gdzieś jest odpowiedź. Gdzieś się zagubiliśmy na drodze życia.

„Powracamy do zdrowia głównie dzięki miłości.” Paracelsus

Psycholodzy pracujący z przewlekle chorymi dochodzą do tych pierwotnych przyczyn. Amerykanie, gdy powstawała psychoonkologia zbadali te zależności. Powstały wspomnienia pacjentów, którzy przeszli tę najtrudniejszą drogę.

7-letni program badawczy prowadzony przez dr Simontona wskazał, że czas życia pacjentów chorych na nowotwory objętych opieką psychologiczną był dwukrotnie dłuższy niż w innych wiodących ośrodkach onkologicznych, trzykrotnie dłuższy niż wynosiła średnia krajowa. Porównywano pacjentów w podobnym stadium choroby i w podobnym zaawansowaniu. Dane zostały opublikowane na Światowej Konferencji Onkologicznej w Buenos Aires w 1978r. To 30 lat temu, a polscy pacjenci prawie o tym nie wiedzą..... Badania dr C.B.Thomas z Akademii Medycznej Johna Hopkinsa dotyczyły czynników psychologicznych poprzedzających zapadnięcie na raka. W publikacji w „Johns Hopkins Medical Journal” pojawiły się wnioski dotyczące cech charakteru osoby predysponowanej do choroby nowotworowej:

  • Reaguje na stres przygnębieniem i poczuciem beznadziejności, · Całkowicie skrywa emocje albo ujawnia je tylko częściowo,
    · Odczuwa brak bliskości z jednym lub obydwojgiem rodziców.

Wnioski Leonarda Derogatis z Akademii Medycznej Johna Hopkinsa oraz Stephen Greer z Królewskiego Szpitala Uniwersyteckiego w Londynie – są podobne. Także psychologiczne zwalczanie choroby ma związek z długością życia. Pacjenci posiadający „ducha walki” uzyskali najwyższy wskaźnik, ci „tkwiący w poczuciu beznadziejności” najniższy.

Całe szczęście, że można to zmienić. Alicja

„Dlaczego panny są szczupłe, a mężatki grube? Bo panna, jak wraca wieczorem z pracy, patrzy co ma w lodówce, wzdycha i idzie do łóżka, zaś mężatka patrzy co ma w łóżku, wzdycha i idzie do lodówki...” (Komentarz do informacji „Najpierw wesele,potem depresja”

Back to top