„Życie jest łatwe, kiedy masz zamknięte oczy i nie rozumiesz niczego, co widzisz…”

John Lennon

Otrzymałam pytanie od czytelniczki bloga, niestety nie mogę odpowiedzieć bezpośrednio, gdyż nie podała adresu.

Pytanie brzmiało: „Pacjent umierający – jak rozmawiać?

Witam,
Otwarcie, normalnie i z miłością. To jednym zdaniem.

Szerzej: człowiek umierający wie, co się dzieje, ma świadomość zbliżającej się śmierci. Gdy bliscy udają, że wszystko jest bez zmian lub co gorsza mówią mu, że wyzdrowieje i jest coraz lepiej, pacjent nie może przyznać się do lęku, do obaw, nie może porozmawiać o tym, co czuje. A właśnie taka rozmowa jest mu teraz najbardziej potrzebna. Nie trzeba niczego udawać oraz nie wolno oszukiwać ani siebie ani samego chorego.

Rozmowa o jego uczuciach, pokazanie własnej słabości w obliczu śmierci (ja też nie wiem jak to jest) pozwala choremu poczuć się lepiej, bezpieczniej i mieć świadomość, że jest rozumiany przez bliskich.

Po prostu być razem, czasem potrzymać za rękę, pogłaskać po twarzy. Gdy pacjent odczuwa potrzebę rozmowy nie uciekać, rozmawiać – także o swoich wątpliwościach dotyczących tego, co dzieje się po śmierci.

To pozwoli na odczuwanie wzajemnej bliskości, ciepła, bezpieczeństwa. Odchodzenie w takiej atmosferze jest łatwiejsze dla pacjenta, ale także przyczynia się do przeżywania późniejszej żałoby w łagodniejszy sposób.

I tak jak mamy w naszym życiu cud narodzin, tak samo odchodzenie może być stanem bardzo głębokim i wzruszającym.

Alicja Grzesiak

Back to top