"Umysł jest jak spadochron. Nie działa jeśli nie jest otwarty"
Frank Zappa
Dziś fragment książki "Na drodze do wyzdrowienia", która ukaże się lada dzień na rynku księgarskim.
ZZ: W jaki sposób możemy poznać siebie, ocenić siebie, spojrzeć na siebie tak, jak widzą nas inni ludzie? AG:
Wiemy, że czasem zupełnie inaczej widzimy siebie, niż widzą nas bliscy i znajomi. To częsta przyczyna nieporozumień w komunikacji; nie rozumiemy, o co chodzi mężowi/żonie, gdy zarzuca nam jakąś cechę, co do której jesteśmy przekonani, że właśnie jej nie posiadamy.
To cecha, którą wypieramy ze swojej świadomości, bo naszym zdaniem, nieładnie ją mieć. Chcemy być kryształowi, zawsze w porządku, a brzydkie przymioty posiadają inni, nie my.
Niestety, bliscy pokazują nam to, co jest głęboko schowane, co jest wyparte, a my jesteśmy niemalże gotowi oddać życie, aby udowodnić, że to nas nie dotyczy.
Krystyna była wychowywana w przekonaniu, że porządek w domu, idealna czystość jest niesłychanie ważna, że nigdy nie wolno zostawić niepozmywanych talerzy, a kurz źle świadczy o domownikach. Dorastając czasem stykała się z innym podejściem w domach koleżanek, ale nigdy nie było na tyle ważne, aby zmienić to przekonanie.
Wreszcie zakochała się w mężczyźnie wykształconym, z artystyczną duszą, zresztą jej to niesłychanie imponowało. Po kilku miesiącach nastąpił ślub. Po ślubie sprzątała po mężu rozrzucone wszędzie ubrania, składała książki i listy. Wreszcie przyszło na świat dziecko, więcej obowiązków, brak czasu. Pojawiło się też nowe uczucie, złość na męża za nieporządek. Krystyna czuła się okropnie, bo nie dość, że miała dużo obowiązków z dzieckiem, to jeszcze musiała sprzątać po mężu. No właśnie..musiała? Czuła się tak źle, gdy ubrania nie były poskładane w kosteczkę w szafie, więc spała krócej, aby to zrobić.
Było coraz gorzej, ona nie miała siły na to obciążenie, a on w najlepszym wypadku zwijał rzeczy w kłębek i wrzucał do szafy.
Wreszcie, gdy już zastanawiała się nad rozwodem z powodu bałaganiarstwa męża i przestała mu zwracać uwagę, cierpiała, ale odpuściła. I wtedy zdarzył się cud. Stopniowo, powoli mąż zaczął układać swoje rzeczy na miejscu. Może to nie była równa kosteczka w szafie, jednak były ułożone (nie rzucone) na półkach.
Co się stało?
Gdy Krystyna przestała maniakalnie zwracać uwagę na to, że czerwone leżą z czerwonymi, a zielone z zielonymi, krawaty w paski są z krawatami w paski, mąż przestał „pokazywać” jej wypartą cechę – pedantyczność. Pedantyczność może drugą osobę wykończyć i zamęczyć.
Zobaczyła, że czasem można nie umyć talerzy tuż po obiedzie i świat się nie zawali, że ułożenie w kosteczkę koszulek i majtek nie sprawia, że czuje się bardziej kochana, a krawaty w paski i kratki mogą być pomieszane, bo nie ucierpi na tym jej poczucie wartości. Zaczęła doceniać bliskość z mężem pozbawioną wyolbrzymionych konfliktów i ciepło w relacjach.
Gdy jakaś cecha osoby lub osób bliskich będzie cię wyjątkowo denerwować sprawdź, czy przypadkiem nie dotyczy ciebie. Może należy otworzyć się na przekaz, który dostajesz i zajrzeć w głąb siebie. Przestać oskarżać bliskich o kolejne niecne wady, uważając, że jesteś nieskazitelny.
Alicja
Chirurg pyta pacjenta leżącego na stole operacyjnym:
– Znieczulonko prywatnie czy z Funduszu Zdrowia?
– No, panie doktorze, płacę składki... To chyba z Funduszu. Na to lekarz:
– A-a-a, były sobie kotki dwa...