„Życie jest łatwe, kiedy masz zamknięte oczy i nie rozumiesz niczego, co widzisz…”

John Lennon

„Mózg: urządzenie, za pomocą myślimy, że myślimy”

Ambrose Bierce

Ile razy odczuwałeś poczucie winy? A może nosisz je w sobie od lat...jesteś winien, że się narodziłeś w nieodpowiednim czasie i miejscu, jesteś winien, że rodzice cię nie kochali, bo byłeś „wybrakowany” i gorszy od innych, jesteś winien, że nie potrafisz stworzyć satysfakcjonującego związku..., długo można wymieniać.

Jeżeli uważasz się za winnego, to prokurator sformułował Twoje przewinienia. Kto jest twoim prokuratorem? Twoje własne sumienie. Ono przedstawia zarzuty, które innym odpuszczasz, ale sobie nie tylko nie wybaczasz, ale jeszcze dokładasz kolejne winy. Jeżeli jest prokurator to musi być sędzia. Ludzki umysł ma zakodowane: wina podlega karze. Więc surowy sędzia nakłada karę: choroba, brak miłości, trudności z pracą, problemy finansowe...i wiele innych.

Spytasz: a gdzie adwokat? Adwokata nie ma. Gdybyś uruchomił w sobie adwokata znalazłbyś okoliczności łagodzące „występku”, a może nawet okazałoby się, że winy nie było.

Gdy pracuję z Klientem z poczuciem winy dochodzimy nie tylko do zmian, które ta wina spowodowała i znacząco wpłynęła na poziom jakości życia. Dochodzimy również do fizycznych napięć w ciele, w określonym miejscu, które podświadomość skojarzyła ze zdarzeniem i tą emocją. Tego rodzaju napięcia potrafią człowieka trzymać całe lata.

Wreszcie przychodzi czas na wzięcie odpowiedzialności za siebie. Sprawdzasz, co cie blokuje, szukasz rozwiązań na własną rękę, idziesz na szkolenia z rozwoju osobistego lub na terapię. Sprawdzasz, czy Twoje zachowania są oparte na jakimś wzorcu, który ciągle powtarzasz. Może to partnerka, którą wybierasz mając w podświadomości poczucie winy, że jesteś jakiś (niewystarczająco dobry) więc wybór podszyty taką obawą wynika z kolejnego...nikt mądry/ wartościowy/ uczciwy / atrakcyjny i cokolwiek jeszcze – mnie nie będzie chciał.

Wzięcie odpowiedzialności za siebie jest poszukiwaniem schematu. Sprawdź i przeanalizuj swoje dotychczasowe związki, przyjrzyj się relacjom rodzinnym (np. każde spotkanie z matką/ojcem wywołuje we mnie niepokój lub lęk). Poszukaj stałych elementów, które są w tobie niezmienne, chociaż mogą dotyczyć różnych osób.

Ludzie czasem postrzegają siebie i swoje zdolności w sposób, który zamyka im drogę do sukcesu, inni stawiają sobie ograniczenia na tej drodze, jeszcze inni są przekonani, że podjęcie nawet minimalnego ryzyka sprawi, że zawali się świat.

Twój schemat myślowy, czyli zmiana twojego sposobu myślenia jest więc zadaniem pierwszoplanowym.

Podstawową informacją jest ta, że Twój umysł nie zawsze mówi Ci prawdę! Na szczęście można to zmienić. Możemy nauczyć go myślenia w sposób bardziej realistyczny, otwarty i skuteczny. Rządzą nim przekonania na temat świata i siebie, które mogły powstać w Twojej głowie, gdy miałeś kilka lat. Może partnerka czy „przyjaciel” ciągle mówił o twoich wadach i błędach, które robisz, nie widząc sukcesów i zmian, które w tobie zaszły. Może jesteś szefem „nieprzemakalnym”, który nigdy się nie myli, zawsze ma rację i mimo oczywistych dowodów, że jego metody nie działają – stoi w tym samym miejscu, czekając, aż wszyscy wartościowi współpracownicy odejdą, a on zostanie z przytakującymi mu miernotami.

Czasem słyszę: ”próbowałem już wszystkiego i nic się nie da zrobić”. Zgoda, że w jego pojęciu, wykorzystał wszystkie możliwości i nic nie działa. Co to znaczy „wszystko”?

Oczywiście nie mówimy tutaj o pewnych nieodwracalnych zdarzeniach w życiu jak np. śmierć. Na to nie mamy wpływu, ale już mamy wpływ na sposób w jaki do tego podejdziemy. Czy uznamy, że dalsze życie nie ma sensu, i spędzimy go patrząc w sufit, czy w cierpieniu weźmiemy się za jakieś zajęcie (np. pomoc potrzebującym), które nam ten sens odbuduje.

Kolejne słowo zamykające drzwi, to :”nie dam rady”. Negatywne nastawienie skutecznie zniechęca do podjęcia działania, aby dokonać zmiany. Sprawdź, jakie wymówki wykorzystujesz i poczuj, jak to krzesło z wymówkami zaczyna cię parzyć. Wtedy możesz przesiąść się do pojazdu, którym będziesz samodzielnie kierować.

Badania, które przeprowadzono na temat negatywnego myślenia dowiodły, że dotyczy ono trzech aspektów: siebie samego, świata i przyszłości. Jestem nieszczęśliwy i dotyka mnie zły los w nieprzyjaznym świecie. Przyszłość jest beznadziejna i nic się nie może zmienić.

Vadim Zeland, fizyk kwantowy, autor „Transerfingu rzeczywistości” mówi, że świat jest lustrem tego, co masz we własnej głowie. Zresztą mówimy o tym w różnej formie cały czas. Jeżeli widzisz siebie jako bezdomnego na ulicy, masz duża szansę, że twoja myśl się zmaterializuje. Identycznie jak myśl, że kochasz swoją pracę, która przynosi Ci wysokie dochody.

Popatrz na siebie z pokorą. Pokora jest oznaką wielkości. Jeżeli mówisz, że jesteś beznadziejny, to sprawia, że wzmacniasz swój wizerunek samego siebie. To sprawia także, że wyróżniasz się z tłumu ludzi, którzy lepiej lub gorzej, ale radzą sobie z rzeczywistością. Nadajesz sobie ważności, poprzez podkreślanie swojej beznadziejności. Przestań sądzić, że Twoje problemy są wyjątkowe a Twoje ograniczenia i przeszłość mają nad tobą tak wielką władzę. Krótko mówiąc, spojrzyj zupełnie inaczej na siebie, zdobądź się na pokorę, która sprawi, że uwierzysz, że możesz lepiej żyć.

Alicja

Pewien bezrobotny inżynier nie mogąc od dłuższego czasu znaleźć zatrudnienia postanowił zmienić fach i założyć własną klinikę. Na budynku wywiesił szyld z napisem “Wyleczymy twoją dolegliwość za 500 zł, w przeciwnym wypadku damy ci 1000 zł”. Przechodzący obok lekarz postanowił to wykorzystać i trochę zarobić. – Dzień dobry, nie wiem co się stało, straciłem smak...

– Siostro, proszę przynieść pudełko 22, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi. – Dobrze. Proszę otworzyć usta...
– Fuj... przecież to benzyna!
– Gratulacje, odzyskał pan smak, 500 zł.

Wściekły lekarz zapłacił. Po kilku dniach wrócił do kliniki:
– Dzień dobry, straciłem pamięć, pomóżcie mi ją odzyskać...
– Siostro, proszę przynieść pudełko 22, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi.
– Dobrze, już podaję...
– Ale przecież tam jest benzyna!
– Gratuluję, odzyskał pan pamięć, 500 zł.
Jeszcze bardziej zdenerwowany lekarz zapłacił, jednak po kilku kolejnych dniach ponownie postanowił się odgryźć:
– Dzień dobry, straciłem wzrok, proszę mi pomóc...
– Przykro mi, nie mamy na to lekarstwa. Proszę, tu jest pana 1000 zł.
– Ale tu jest tylko 500 zł...
– Gratuluję, odzyskał pan wzrok, należy się 500 zł.

2/2

Back to top