„Życie jest łatwe, kiedy masz zamknięte oczy i nie rozumiesz niczego, co widzisz…”

John Lennon

„Musisz najpierw wygrać w umyśle, zanim wygrasz w życiu.” John Addison

Wykorzystanie hipnozy w zdrowiu.

Najwięcej na ten temat mówi dr Carl Simonton, twórca psychoonkologii, a także jego najbliższy współpracownik polski lekarz psychiatra dr Mariusz Wirga.

Na szkoleniach dla pacjentów i terapeutów uczy się osiągania stanu głębokiego relaksu. Wtedy podświadomość jest gotowa na sugestie i wyobrażenia. Czy wiesz, że ludzki mózg nie odróżnia tego, co prawdziwe od tego co wyobrażone? To dopiero frajda..

Pomyśl o pięknej żółtej cytrynie...ma grubą, mięsistą skórkę, mocno i intensywnie pachnie, jest świeża i aromatyczna. Bierzesz szeroki nóż i kroisz ją na połówki. Sok ścieka ci po palcach, czujesz jaki jest lepki..oblizujesz palce, czujesz goryczkę...

Czy zwiększyła Ci się ilość śliny w ustach? Bo na ogół w tym momencie tak jest u większości ludzi. Właśnie Twój mózg na wyobrażenie zareagował sygnałem ciała, a przecież to tylko tekst o cytrynie.

Pomyśl, że możesz wyobrażać sobie w głębokim relaksie piękną kobietę/mężczyznę, nowy samochód i meble w domu. Ale co najważniejsze możesz wyobrażać sobie swój stan, jak jesteś zdrowy (będąc chorym) lub chociaż masz świetne samopoczucie. Badania prowadzone w USA potwierdziły skuteczność takiego działania. Ale bądź uważny. To co robisz musi być „prawdziwe” dla umysłu. Dobrze dołączyć emocje (widzę jak pływam w morzu i jaką mi to sprawia radość). Nie zrobisz sobie krzywdy, to najwyżej nie zadziała jak nie będzie spełniać podstawowych warunków.

W Polsce byłam świadkiem bardzo sprawnie poprowadzonej hipnozy na scenie przez nie żyjącą dr Bożenę Figarską. Poprosiła ochotniczkę z sali, która położyła się na materacu , Figarska błyskawicznie kilkoma zdaniami ją zahipnotyzowała i kończąc użyła sugestii posthipnotycznej (tak to się fachowo nazywa) mówiąc, że po obudzeniu pójdzie na swoje miejsce i po 15 min. weźmie torebkę i wyjdzie z sali nic nie mówiąc. Tak się też stało. Kobieta mówiła parę godzin później gdy wróciła, że miała impuls wziąć torebkę i wyjść, nie rozumiejąc dlaczego.

Stosuję autohipnozę od bardzo wielu lat. To właśnie ona pozwoliła mi wyjść z choroby, której konkluzja brzmiała: „nigdy nie będzie pani chodzić”. Całe szczęście, że mój mózg nie przyjął tego jako sugestii (co się niesłychanie często zdarza) tylko zadział odwrotnie – buntem. Nikt mi nie będzie mówił, co ja mam robić. Wtedy po raz pierwszy w życiu, po przeczytaniu jedynej książki , leżąc na podłodze, bo nie byłam w stanie wejść na łóżko, weszłam w trans. Było to niemalże mistyczne doświadczenie i wywarło na mnie niesłychane wrażenie powodujące pragnienie powtórki. Co ciekawe, przez kolejne dni nic mi się nie udawało, ale wiedziałam, że to jest możliwe i wrócę do tego stanu.

Teraz potrafię w tłumie, przy otwartych oczach obniżyć pracę fal mózgowych. Zdarzyło mi się to, gdy spadałam ze schodów po koncercie i poczułam straszny ból. Przytuliłam się tylko do ściany i weszłam głęboko w siebie, zablokowałam ból, wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu. W domu poprawiłam stan, na tyle skutecznie, że gdy po tygodniu trafiłam do lekarza usłyszałam, że miałam naderwane jakieś wiązadła w stopie i że w takich wypadkach zakłada się gips. Normalnie pracowałam, chodziłam lekko się oszczędzając i zapomniałam o naderwanych wiązadłach.

„Samoskuteczność” – tak nazywa się uczucie, jakie terapeuci chcą obudzić w pacjencie. Chorzy powinni nauczyć się, że ich ciało dysponuje własnymi środkami kontroli bólu. Równie ważny jak zwiększanie masy mięśniowej jest więc trening wyobraźni: ten, kto potrafi w myślach uciec od męczącej rzeczywistości, opanuje manewr odwracania uwagi. Będzie w stanie wyobrazić sobie, że znajduje się na plaży lub na stadionie – jako gracz, który choć jest kontuzjowany, może jeszcze strzelić zwycięską bramkę. Trudno jest do naszego zawodu wprowadzić z powrotem psyche, skoro przez dziesiątki lat opanowany był przez medycynę narzędziową – mówi anestezjolog z Erfurtu Sonntag-Koch.

Właśnie ból. To najbardziej przydatna technika likwidacji bólu, bez środków znieczulających. Pracowałam z pacjentami chorymi na raka, z bardzo dobrymi wynikami w uśmierzaniu bólu metodą płytkiej hipnozy. Udało mi się tą metodą „zaleczyć” otwartą ranę z włożoną rurką do odżywiania, na tyle, że szybko się wygoiła i przestała stwarzać dolegliwości (list pacjentki chorej na raka mózgu na www.powrot-do-zdrowia.pl). W klinice w Poznaniu dokąd ściągnęła mnie rodzina chorej na raka żołądka, po 2 dniach pracy udało mi się zlikwidować wodę w brzuchu, która się tam zbierała i była ściągana dużą strzykawką. Chora na nowotwór płuc wprowadzona w stan hipnozy nauczyła się tak oddychać, że nie dusiła się co kilka minut. W hipnozie zeszła opuchlizna z nogi po urazie, błyskawicznie zaleczyło się gardło uszkodzone w wyniku radioterapii , co pozwoliło zacząć normalnie się odżywiać.

Użyłam płytkiej hipnozy na koleżance, która miała do jechać z Warszawy do Gdańska i bała się, że zaśnie za kierownicą. Założyłam jej sugestię, że poczuje zmęczenie o 24 (kiedy już powinna dojechać) i wtedy zachce jej się spać. I tak było.

Ból pochodzi z doskonale splecionych ze sobą elementów konstrukcji, jaką tworzą reakcje ciała, psychika i warunki życia. Wspólnie określają, czy i w jakim stopniu dana osoba odczuwa ból. Stary dwupodział człowieka na duszę i ciało badacze bólu uważają za przestarzały. Kłopoty miłosne i cierpienia fizyczne przetwarzane są w niemalże tych samych strukturach mózgu. Wiadomo już, że człowiek może umrzeć z powodu złamanego serca. – Ból trudno wyleczyć, bo jest tak różnorodny i indywidualny jak doświadczenie człowieka z miłością – wyjaśnia Walter Zieglgänsberger z Instytutu Psychiatrii Maksa Plancka w Monachium. Ból jako taki nie istnieje – każdy odczuwa go inaczej. (...) Jak każde postrzeganie, również on jest wynikiem żywej komunikacji. Regiony w mózgu i komórki nerwowe wymieniają informacje i wzajemnie się hamują – czasami tak mocno, że człowiek nie dostrzega rany, która od dawna zieje w jego ramieniu.

Z mojego doświadczenia wynika, że na początku samemu pacjentowi jest trudno nauczyć się transu. Przychodzi to stopniowo, ale gdy pojawia się ostry ból lub inny problem o poważnym natężeniu łatwo wpaść w panikę, lęk i to zatrzymuje chorego w miejscu . Zdarzało mi się wsiadać wieczorem w samochód i jechać bo byłam potrzebna, ale czasem sama moja obecność działała na pacjenta uspokajająco. Specjalnie modeluję głos i teraz wprowadzę w trans 200 osobową grupę na szkoleniu. Aby hipnoza zadziałała na pacjenta należy z nim mieć dobrą relację terapeutyczną, zaufanie i informacje, które będą skoncentrowane na problemie i bliskie jego mapie świata. Nie można mówić o ciepłej plaży, gdy on kocha góry, a plaży nie znosi. Dobrze użyć metafory. Ciągle jestem zafascynowana Miltonem Ericksonem, który był uznany za najlepszego hipnoterapeutę na świecie i wykształcił znakomitych naśladowców.

Przewlekły ból to najgorszy rodzaj cierpienia .Niszczy człowieka i zmienia jego osobowość mówi Rolf Detlef Treede, profesor neuropsychologii w Mannheim i przewodniczący Niemieckiego Towarzystwa Badań nad Bólem.

Alicja

Jeśli każdy dzień będzie przebudzeniem, nigdy się nie zestarzejesz. Po prostu będziesz wciąż wzrastał Gail Sheehy

HIPNOZA

Wiele mitów narosło na jej temat...a to, że jest szkodliwa, a to, że wprowadzony w nią człowiek nie wie co czyni i może nawet zabić, a to, że sami nie mamy wpływu na ten stan świadomości.

Uporządkujmy więc te wszystkie informacje.

Definicja:
Hipnoza – stan psychiczny pomiędzy snem a jawą, charakteryzujący się wzmożoną podatnością na sugestię.

Termin hipnoza pochodzi od greckiego słowa hypnos, czyli sen.

Hipnoza, chociaż niekiedy bardzo przypomina sen – snem nie jest. Dowodzą tego badania elektroencefalograficzne mózgu. Inną częstotliwość mają bowiem fale mózgowe człowieka śpiącego, inną rozbudzonego, a jeszcze inną zahipnotyzowanego (stan głębokiego odprężenia, relaksu).

Pamiętacie wcześniej pisałam o stanach świadomości, o roli prawej i lewej półkuli. Hipnoza jest jednym ze stanów, który pojawia się czasem samoistnie (np. ktoś do nas mówi, a my nie słyszymy, bo „wyłączyliśmy się”, albo patrzymy długo w jeden punkt i też nic innego do nas nie dociera). Stan ten osiągamy tuż przed
zaśnięciem, albo tuż po obudzeniu. Czasem stan ten jest wywoływany przez terapeutę albo wywołujemy go sami na własne potrzeby.

Zajmijmy się tym ostatnim przypadkiem, bo z niego możemy mieć pożytekJ

Na co dzień, jak pisałam, jesteśmy w stanie normalnej aktywności (beta), podczas głębokiego relaksu zmniejsza się częstotliwość pracy mózgu i zmienia się stan świadomości na wewnętrzny (alfa). I właśnie ten stan możemy osiągnąć sami stosując autohipnozę.

Jak to się robi?

Usiądź wygodnie (lepiej nie kładź się, bo łatwiej zasnąć), jesteś w ciszy, nikt ci nie przeszkadza. Możesz włączyć spokojną muzykę lub szum morza czy „śpiew” drzew w lesie. Zacznij liczyć od 3 do 1 i rozluźniaj ciało. Możesz liczyć 3...i rozluźniać skórę głowy (tak, tak), powieki, policzki, szczękę, szyję, dalej 2...i rozluźniać klatkę piersiową, ręce, brzuch, pośladki, mięśnie i ścięgna na plecach, 1...rozluźniasz uda, łydki, stopy. Teraz zacznij liczyć od np. 50 do 1, chodzi o to, aby mózg zająć mechaniczną czynnością i aby nie przeszkadzał nam analizując stan konta w banku i listy jutrzejszych zakupów. Możemy mówić sobie co jakiś czas „schodzę niżej i niżej”. Gdy dojdziemy do 1 możemy powiedzieć sobie „jestem na najniższym poziomie świadomości, wszystko to, co teraz powiem, jest realizowane przez podświadomość”.

Uwaga 1. Może się to nie udać za pierwszym, drugim czy trzecim razem. Bądź cierpliwy. Poczujesz w pewnym momencie, że jest inaczej. Może też być tak, że mimo prób nie uda ci się osiągnąć stanu autohipnozy samodzielnie. Zawsze możesz zapisać się na kursy, gdzie się tego nauczysz z pomocą fachowca. Sposobów nauki autohipnozy jest prawdopodobnie tyle, ilu nauczających. W pewnym momencie wypracujesz własną metodę, która będzie dla ciebie najlepsza.

Uwaga 2. Wszystko co, co mówisz teraz do siebie (podczas autohipnozy) mów w czasie teraźniejszym. Wtedy podświadomość przyjmie to jako zadanie do wykonania.

Mówi się, że podświadomość jest naszym ślepym sługą. W zależności od tego, co mówimy do siebie (a komunikujemy się ze sobą we własnej głowie bez przerwy) mamy tego wyniki. Jeżeli wrzucimy do garnka marne resztki bezwartościowej sieczki to nie rozlejemy na talerzach wytwornej zupy. Tak samo działa nasz mózg. Ale co wrzucać i co robić z tym co włożono nam w szkole i w domu to temat na osobny artykuł.

Dlaczego warto nauczyć się autohipnozy?
Jest sporo sytuacji w życiu, kiedy autohipnoza jest przydatna i możemy sobie coś nią załatwić.

1.Stres, autohipnoza jest świetnym odstresowiaczem. Przede wszystkim rozluźnia się ciało, które często jest spięte, w drugiej kolejności dajemy wytchnienie umysłowi (dbamy o higienę psychiczną).

  1. W tym stanie pojawia się harmonia czyli równowaga miedzy ciałem a umysłem (do osiągnięcia także np. podczas jogi).

Widziałam kiedyś zdjęcie z tomografu komputerowego – buddyjskiego mnicha podczas medytacji (czyli stanu podobnego do autohipnozy). Byłam zafascynowana widocznymi, nowopowstającymi połączeniami neuronowymi między półkulami mózgowymi. Im więcej takich połączeń tym lepszy nasz odbiór świata. Widzimy więcej, odczuwamy więcej, jesteśmy bardziej kreatywni (a propos, badania menadżerów wykazały, że ci najlepsi kierują się intuicją, nie analizami matematycznymi podejmując poważne decyzje).

  1. Stan głębokiego relaksu ma ogromny wpływ na układ immunologiczny, bo spokój i harmonia powodują zablokowanie produkcji szkodliwych hormonów (o których pisałam przy stresie i układzie immunologicznym), a pojawia się hormon szczęścia – serotonina. Ona jest jak balsam dla człowieka chorego. To dzięki niej odbudowuje się układ immunologiczny. A to przecież od jego kondycji zależą nasze szanse na wyleczenie. Serotonina ma wpływ również na potrzeby seksualne, sen, apetyt.

Wrócimy jeszcze do hipnozy, bo to fascynujący temat. Teraz słowo o mitach.

Nie można wykorzystać hipnozy do niecnych celów. Człowiek poddany hipnozie jest zawsze wierny swoim najważniejszym wartościom, czyli nie można wpłynąć na niego stosując hipnozę, aby np. popełnił morderstwo (chyba, że jest to jego sposób na zarabianie pieniędzy – wtedy nie ma przeszkody w postaci praw moralnych).

Hipnozę wykorzystuje się w biznesie, polityce, zdrowiu, kryminalistyce.

W kryminalistyce wykorzystano hipnozę stosunkowo niedawno po napadzie na bank w Otwocku. Pracownicy banku byli w stanie kryzysu i nie mogli sobie przypomnieć istotnych faktów. Przy udziale terapeuty wykonano rysopis sprawców.

Ja sama nie korzystam z środków przeciwbólowych i znieczulających np. u stomatologa. Wchodzę w trans czyli robię sobie autohipnozę i zakładam blokadę bólu. Mój stomatolog uznał, że nie będzie mnie przyjmował, bo ma problem ze zlokalizowaniem ubytku. Obiecałam, że przyjdę bez blokady, ale jak coś trzeba będzie zrobić to potrzebuję 5 minut i się znieczulę.

Na temat wykorzystania hipnozy w zdrowiu będę jeszcze pisać.

Back to top