„Życie jest łatwe, kiedy masz zamknięte oczy i nie rozumiesz niczego, co widzisz…”

John Lennon

"Zamknięte drzwi można przekroczyć jedynie wtedy, gdy otworzy się zamek. Terapeuta daje klucz, ale pacjent sam musi pozwolić sobie wyzdrowieć ”.

lek.med. GérardAthias
Dziś pokażę Wam jak wyglada spotkanie terapeutyczne w grupie, którego celem jest nauczenie się autohipnozy. Grupa liczy kilkanaście osób. W pierwszej części ja wprowadzam uczestników w trans, w drugiej jest czas na pracę własną.

Pamiętajcie, że prawa półkula, która jest wykorzystywana w hipnozie rozumie język symboli i metafor. W kolejnym tekście napiszę o badaniach rosyjskich naukowców, które wyjaśniają działanie hipnozy i jej skuteczność.

Tematem dzisiejszego spotkania są lęki.

Zaczynam cichą muzyką Mówię o dwóch małych dziewczynkach, które symbolizują prawą i lewą półkulę. Jedna jest rozsądną, dobrze wychowaną a druga jest trzpiotką, z chęcią zabawy i błyskiem w oku. Pierwsza jest ubrana w przepisowy mundurek, druga ma artystyczny nieład w ubiorze i widać, że się świetnie w tym czuje. Idą trzymając się za ręce, jak dwie przyjaciółki, całkiem inne, a jednak pasujące do siebie jak prawa i lewa ręka. Biegną po kolorowej, pachnącej łące. Słychać tam brzęczenie pszczół, widać barwne łąkowe kwiaty wśród czerwonych maków, niebieskich chabrów i żółtych kaczeńców. Zniewala zapach skoszonej trawy i gorące, letnie powietrze. Z oddali majaczy gmach starego zamczyska. Nadal trzymając się za ręce chwilami biegną w tamtą stronę.

Zbliżając się – zwalniają. Powoli wchodzą na stare zmurszałe stopnie, wchodzą ostrożnie na kolejne piętra, wyżej i wyżej, aż dotykają chmur i błękitnego nieba. Są w korytarzu, gdzie unosi się zapach kurzu i staroci, prowadzą z niego wejścia do kolejnych sal.
Dziewczynki ciągle trzymając się za ręce przechodzą z sali do sali i kolejnej sali i znów następnej sali. Wreszcie docierają do ostatniej. Napis na drzwiach informuje, że tu są „Lęki”. Widać wielką szafę, z mosiężnymi okuciami. Wygląda złowrogo. Dzieci zatrzymują się niepewnie... Jednak ciekawość trzpiotki zwycięża i mimo protestów rozważnej siostry podchodzi bliżej i patrzy na zamki w drzwiach. Obie zbierają się na odwagę i powoli otwierają ciężkie drzwi szafy...i wtedy wysypują się z niej stare szmaciane lalki, kawałki wytwornych tkanin i błyszczących materiałów w cekiny i ze złotą nitką.

Dziewczynki zaczynają buszować w tym rozgardiaszu radośnie przekrzykując się i przeglądając w wielkim lustrze, gdy któraś okręci się w kolorowy tiul czy szarfę.

W tym momencie w jednej z torebek zaczyna dzwonić telefon, dźwięk jest ledwo słyszalny, ale biorąc pod uwagę wielkość sali i panującą ciszę ten odgłos wchodzi w przestrzeń. Właścicielka nerwowo otwiera torebkę mrucząc pod nosem, że przecież go wyłączyła. Za moment druga uczestniczka dostaje ataku kaszlu, wychodzi do łazienki i zapala tam światło, które rozbłyska w ciemności. Widzę, jak grupa rozbudza się i wraca do rzeczywistości, czuję też wszechogarniający chaos.

Telefon dzwoni nadal, chociaż niby jest wyłączony, a głośny kaszel dobiega z rozświetlonej łazienki.

Decyduję się zakończyć sesję

Wszyscy maja coś do powiedzenia, chociaż normalnie trudno o informację zwrotną. Każdy gdzieś był i coś przeżył. Okazało się, że mimo chaosu grupa była w głębokim transie i część osób nie słyszała dodatkowych nieplanowanych dźwięków. Mówią jeden przez drugiego. Decydujemy, że za tydzień wracamy do tematu „Lęki”, aby je domknąć.
Z mojego punktu widzenia dodatkowe elementy nie były przypadkowe...Zadziałało stare powiedzenie” „uderz w stół, a nożyce się odezwą”. Widać było jak na dłoni, gdzie jest problem i u kogo.
Spotykamy się tydzień później. Nie dociera osoba od dzwoniącego telefonu, utknęła w korku.

Włączam przygotowaną muzykę bijącego serca – nie działa. Wpada mi na ekran dźwięk padającego deszczu. Zostawiam, uznając, że wszechświat wie lepiej niż ja, jaka muzyka dziś powinna zagrać i wprowadzam grupę w stan hipnozy.
Standard: rozluźnij ciało, oddychaj, skup się.

Pomyśl „Jam jest”, odbierz wszystkie odczucia, myśli, nie oceniaj, po prostu im się przyjrzyj. Zwróć uwagę na serce, płuca, poczuj ciało. Jam jest....jam jest....jam jest...Kim jesteś? Zajrzyj w głąb siebie. Obejrzy pojawiające się obrazy, posłuchaj dźwięków, poczuj zapachy. Bądź uważny.

Schodzisz w głąb ziemi, jest coraz niżej i niżej, coraz głębiej, i jeszcze niżej.

Jest wiele szaf z napisem lęki, otwierasz, wciąga cie snop światła. Jesteś tam, chodzisz, oglądasz, czujesz. Jest spokój. Przyjmujesz to, co dostajesz, bez osądzania, totalnie akceptujesz. Otwiera się twoje serce i lęk wchodzi do niego jak dobry znajomy, stary przyjaciel, zapomniany członek rodziny. Jest witany jak miły gość, którego przyjmujesz z radością i otwartością.
Poczuj tę akceptację, radość z niej i ciesz się pełnią, której doświadczasz. Baw się tymi uczuciami.
Teraz włączam piosenkę Jana Kaczmarskiego „Czego się boisz głupia, trzeba było iść na całość”. To wywołuje śmiech w grupie, stan zabawy i humoru.

Alicja

Przychodzi baba do lekarza i mówi: – Panie doktorze, jestem skonana.... – a ja z Gwiezdnych Wojen.

Back to top