„Nic lepszego człowiek nie może zrobić człowiekowi, niż uwolnić go od bólu, i nic gorszego, niż mu ból zadać.” Sławomir Mrożek
Tajemnica bólu
Czym jest ból?
Według definicji Międzynarodowego Stowarzyszenia Badania Bólu (IASP) ból jest doznaniem zmysłowym (czuciowym), które ma swoją anatomię i fizjologię, jest także przeżyciem emocjonalnym, cierpieniem, psychiczną reakcją na doznany i rozpoznany bodziec. Odczuwanie bólu jest zawsze subiektywne. Ból fizyczny jest najczęściej odczuciem odnoszącym się do jakiejś części ciała. Jest odczuciem przykrym, nieprzyjemnym, dlatego jest również doznaniem emocjonalnym. Na odczuwanie bólu i cierpienia wpływ mają także czynniki behawioralne, rozwojowe, psychologiczne, rodzinne, środowiskowe i kulturowe.
Ból dotyka wszystkich. Wcześniej czy później zaboli ząb, złamiemy rękę, oparzymy się wrzątkiem lub pojawi się poważna choroba, czasem konieczność operacji.
Część zabiegów medycznych jest z natury bolesna, nawet zwykły zastrzyk u niektórych powoduje omdlenie i silny stres.
Tajemnica bólu – tytuł zapożyczyłam z najbardziej znanej publikacji na świecie poświęconej bólowi, jego genezie, sposobom leczenia, zawierającej fakty i wątpliwości, której autorami są Ronald Melzack i Patrick D. Wall.
Melzack – profesor psychologii na uniwersytecie w Montrealu, Wall – lekarz, fizjolog bólu, absolwent studiów medycznych w Oksfordzie.
Dlaczego wątpliwości? Lekarze i pacjenci wiedzą, że niektóre rodzaje bólu nie poddają się żadnemu leczeniu. Pacjenci cierpią, otrzymują środki farmakologiczne o coraz silniejszym działaniu, poddają się różnym terapiom neurologicznym i ból trwa.
Ból może podążać objazdami, jak w przypadku pacjentów z zawałem, których nie kłuje w sercu, lecz w lewym ramieniu. Jego natura jest tak skomplikowana, że mogą go spowodować nawet... leki przeciwbólowe. Jeśli na własną rękę przez ponad dziesięć dni w miesiącu zażywamy tabletki, pojawia się niekiedy „wywołany lekami ból głowy”. A jeśli ból, niezależnie od formy, utrzymuje się długo, zjawiskami towarzyszącymi stać się mogą lęki i depresje – twierdzi Rolf Detlef Treede, profesor neuropsychologii w Mannheim i przewodniczący Niemieckiego Towarzystwa Badań nad Bólem.
Kauzalgia to jeden z tych rodzajów przeszywającego, wyniszczającego bólu, które po jakimś czasie są w stanie doprowadzić pacjenta do samobójstwa. Pacjent po drodze przechodzi depresję i wiele trudnych stanów emocjonalnych łącznie z kryzysem psychologicznym. Kauzalgia pojawia się w polu zaopatrywanym przez uszkodzony nerw. Co ciekawe, ból pojawia się czasem natychmiast po urazie, czasem po wielu miesiącach, kiedy rana jest już zagojona. Trudno wtedy nawet znaleźć związek z wydarzeniem, które go spowodowały. Zdarza się, że i miejsce bólu jest dość odległe od miejsca uszkodzenia ciała. A wystarczy czasem dotyk miękkiej tkaniny z odzieży, aby wywołał reakcję bólową.
Ból fantomowy, o którym już wcześniej wspominałam. Boli część ciała, której nie ma, bo została amputowana. Także bardziej popularne neuralgie, migreny, bóle kręgosłupa – które mają nieskończenie wiele odmian.
Morfina może pobudzać rozwój nowotworów
Morfina, stosowana jako lek przeciwbólowy u pacjentów po operacji lub u chorych na raka, może pobudzać wzrost i przerzuty nowotworu – wynika z badań amerykańskich, o których poinformowano na spotkaniu American Association for Cancer Research w Bostonie.
Jest wiele metod medycznych i farmakologicznych uśmierzania bólu. Powstała odrębna dziedzina wiedzy do walki z bólem, cześć lekarzy anestezjologów specjalizuje się w tym wąskim obszarze, zgłębiając tajniki skutecznego działania.
Jednak nie zawsze odnoszą sukces. Co wtedy zaproponować człowiekowi, który nie śpi po nocach, który nie chce żyć z powodu bólu, który jest u kresu wytrzymałości?
W pewnych warunkach ból traci swoją ewolucyjną funkcję ostrzegawczą, która zapewnia człowiekowi przeżycie. Towarzyszy mu dzień i noc. Wpisuje się w mózg i kręgosłup tak mocno, że cierpienie pozostaje, mimo że wywołujący je bodziec dawno minął.
I wtedy ból sam staje się chorobą. Jeśli chcemy go złagodzić, potrzebujemy więcej tabletek, kropli lub czopków oraz psychoterapeuty. Musimy leczyć pamięć o bólu – zmienić ślady w mózgu i w kręgosłupie, które pozostawiło tam życie z przewlekłą męczarnią. – Nawet jeśli nic nie widać, ból jest realny – mówi Treede,– Bólu nie można sobie wmówić. Stres często wzmacnia ból.
W amerykańskich ośrodkach leczenia bólu (o czym wspominałam) pracują lekarze i psychoterapeuci. O jakich psychologicznych sposobach leczenia bólu mówi prof. Melzack?
RELAKSACJA, Prowadzi ona do zmniejszenia aktywności współczulnego i motorycznego układu nerwowego. Obecny tryb życia sprawia, że jesteśmy napięci i rozdrażnieni. Może to prowadzić w konsekwencji do takiej aktywności neuronów, które wysyłają sygnał bólowy do mózgu. Za pomocą tej metody, która ma nieskończenie wiele odmian można pomóc pacjentowi lub samemu sobie.
HIPNOZA nt. której pisałam osobno. Jest najstarszą formą terapii bólu.
Do tej części możemy włączyć PLACEBO. Podczas badań („Tajemnica bólu”) okazało się, że zioła i różne rośliny stosowane jako środki uśmierzające ból przez setki a nawet tysiące lat, które były skuteczne – nie zawierają składników czynnych. Zadziałał więc efekt placebo. Pacjenci mieli zaufanie do lekarza, zielarza czy szamana, że otrzymują odpowiednie medykamenty. To zaufanie sprawiło, że leki były skuteczne. „Wiara czyni cuda”. Obecne badania nad placebo mówią o 50-60% skuteczności.
POZNAWCZE SPOSOBY WALKI Z BÓLEM
1. metoda wyobrażeniowa osłabienia uwagi,
2. metoda wyobrażeniowa przekształcania bólu,
3. metoda wyobrażeniowa przekształcania kontekstu,
4. skierowanie uwagi na zewnątrz,
5. skierowanie uwagi do wewnątrz,
6. somatyzacja.
„Procesy psychologiczne stanowią integralną część mechanizmów bólowych (...)Fakt ten powoduje, że terapia psychologiczna, nie pozostaje już na drugorzędnej pozycji, a to znaczy, że już nie sięga się po nią wyłącznie wtedy, gdy wszystko inne zawodzi. Jest ona częścią wszystkich form leczenia. To sprawia, że terapia psychologiczna, a nawet efekt placebo, są traktowane poważnie”
„Tajemnica bólu” Ronald Melzack Alicja
Fredek leży ciężko chory. W odwiedziny przychodzi kolega Hipek i zastaje żonę załamaną, zalaną łzami.
– Ach, panie Hipolicie, Fredek leży w agonii, doktorzy nie robią żadnej nadziei.
– Czy bardzo cierpi?
– Fizycznie nie, ale moralnie cierpi jak skazaniec.
Wie, ze jest ciężko chory i boi się panicznie śmierci. Pan mógłby podnieść go nieco na duchu.
– Dobrze spróbuję.
Hipek otwiera drzwi do pokoju chorego i tubalnie woła:
– Serwus, Fredek! Umrzemy sobie, co?