„Życie jest łatwe, kiedy masz zamknięte oczy i nie rozumiesz niczego, co widzisz…”

John Lennon
Depresja

Za tydzień 21-22 maja poprowadzę warsztat “Techniki transowe w terapii i autoterapii”. Warsztat zawiera głównie pracę z emocjami, wiedzę praktyczną, którą można wykorzystać do terapii własnej lub z pacjentem. Obejmuje techniki transowe oraz leczenie kwantowe. Zapraszam, pozostały dwa wolne miejsca. Obiecałam fragment nowej książki będącej w druku pod roboczym tytułem “Ciało domaga się ducha”. Poniżej jej fragment zawierający opis sesji terapeutycznej. Dane pacjenta zostały zmienione, wyraził także zgodę na publikację.

“Niech pociechą dla nas będzie to, iż żaden ból na świecie nie trwa wiecznie. Kończy się cierpienie, pojawia się radość – tak równoważą się nawzajem”
Albert Camus

Opisane niżej sesje są tylko fragmentami większej części pracy terapeutycznej. Wybrałam je, chcąc zaprezentować coś ciekawego, co może wnieść inne spojrzenie na problem. Widzę wyjątkowość każdego pacjenta, jego cierpienie i determinację, aby wyjść z pułapki, w której tkwi. Pisałam wcześniej o metaforach i symbolach, którymi nie tylko się posługujemy w mowie, ale również tak myślimy.

Pisałam także o odcięciu się od Centrum, od własnej Duszy, od JA. Gdy to następuje pojawia się problem:
dolegliwość, choroba, inne zaburzenia.

Gdy wykorzystujemy tę informację w procesie terapeutycznym, jest szansa poprawy zdrowia czy jakości życia.

Anielka, wykształcona młoda, atrakcyjna kobieta.

Jest na długim zwolnieniu lekarskim na depresję. Bierze leki. Boi się wrócić do pracy, że sobie nie poradzi. Boi się związku i bólu. Z domu DDA (dorosłe dziecko alkoholika), związki tylko z żonatymi mężczyznami, molestowana przez księdza w wieku 10 lat.

Emocje: lęki, wstyd, wyrzuty sumienia.

Depresja jest związana z głębokim smutkiem, zniechęceniem i przygnębieniem. Wiadomo, że jest związek pomiędzy depresją, a traumami doświadczonymi we wczesnym dzieciństwie. Podczas badań okazało się, że wykorzystywane, porzucone, czy w inny sposób zaniedbane niemowlęta czy dzieci zachorują na depresję jako dorośli.

Anielka:

Pamiętam jak kiedyś popchnęłam ojca i wpadł pod stół, był pijany.

AG:

Jak się z tym czułaś?

Anielka:

Miałam wyrzuty sumienia, że coś mu zrobiłam, pamiętam, jakby to było dziś.

AG:

Ile miałaś lat?

Anielka:

Może dziesięć.

AG:

Zamknij oczy, oddychaj brzuchem, rozluźnij ciało. Gotowa?

Anielka:

Tak

AG:

Jesteś na leśnej łące. Jest pełnia lata, piękny, słoneczny dzień. Czujesz intensywny zapach poziomek więc idziesz w tym kierunku. Zanurzasz ręce w krzaczkach z czerwonymi, dojrzałymi owocami, jedząc czujesz ich słodycz i świeżość.
Gdy nasyciłaś się, idziesz w kierunku sceny, która stoi z drugiej strony łąki. Widzisz tam lalki. Tam jest lalka, która jest twoim ojcem, bratem, Toba i wiele innych lalek.
Bierzesz lalkę ojca, ta lalka jest pijana i bierzesz lalkę, która jest tobą. Lalka –ojciec jest blisko lalki-ciebie, coś mamrocze. Wtedy lalka-ty pchasz lalkę-ojca i on wpada pod stół. Za chwile wygramolił się stamtąd i poszedł spać.
Jest rano, lalka-ojciec przychodzi do lalki-ciebie i przeprasza za swoje zachowanie, przytula lalkę-ciebie i pyta, czy mu wybaczysz. Scena z teatrem lalek służy odcięciu Anielki od emocji. Może obserwować uczucia, które pojawiają się w lalce, może nawet empatrycznie odczuwać, to, co przeżywa lalka, ale jednak zachowuje dystans. Anielka poczuła silne emocje, powiedziałam „weź je”, bierz całymi garściami, do samego końca. Po chwili.

Jak się czujesz?

Anielka:

Jestem wolna, żal, poczucie winy, rozpacz – wszystko zostało w lalce.

AG:

Idziesz na poziomki, zrywasz je całymi garściami, sok przecieka Ci przez palce, jesteś spokojna i wyluzowana. Obserwujesz motyla…jest taki piękny, majestatycznie frunie blisko poziomek. Po chwili wracasz na scenę i do lalek. Patrzysz na lalkę brata. Co się dzieje dalej?

Anielka:

Odczuwam złość i zazdrość, uważam, że mama kocha go bardziej. Lalka –brat podchodzi do mnie i kopię go w szyję, złamałam mu obojczyk. Mam wyrzuty sumienia.

AG:

Wejdź w te emocje złości, gniewu i zazdrości, wróć do momentu, gdy brat podszedł do ciebie. Masz zamiar go kopnąć, gdy nagle widzisz jak lalka brata zmienia się w żabę i zaczyna skakać po scenie, ma na głowie królewską koronę i czerwone buty na łapach, które jej klapią, bo są zbyt duże.

Widzę, jak Anielka śmieje się.

Co robisz?

Anielka:

Jestem rozbawiona, ze śmiechem gonię tę żabę.

AG:

Gdy gonisz, nagle widzisz kilka lalek mężczyzn, z którymi byłaś w relacjach, stoją po prawej stronie, zaś po lewej stoją lalki ich żon.
Co robisz?

Anielka:
Mężczyznom daję pocałunek i przytulenie, żonom kwiaty: jednej różę, drugiej storczyk. Czuję się spokojna, zaakceptowałam sytuację i nie mam wyrzutów sumienia. W dzieciństwie miałam takie lalki, lubiłam się nimi bawić. Skąd wiedziałaś, o tych lalkach?
AG:
Nie wiedziałam.
Aby wyjaśnić ten proces przybliżę zjawisko przestrzeni generatywnej, bo powstała podczas pracy z. Anielką

W przestrzeni generatywnej nauczyłam się pracować u Stephena Gilligana. Gilligan był uczniem Miltona Ericksona, psychiatry amerykańskiego, który wprowadził hipnozę do leczenia. Erickson osiągał znakomite wyniki, których nikomu nie udaje się powtórzyć i trudno ustalić zasady i metodę pracy, gdyż Erickson oprócz ogromnej wiedzy korzystał z intuicji. Gilligan jest psychologiem, naukowcem badającym hipnozę na wiele sposobów (min. na Uniwersytecie w Stanford). W swojej praktyce pracując z klientami stosuje trans. Przy tym ma nieprawdopodobną wiedzę z zakresu medycyny, fizyki kwantowej i sztuki, którą się interesuje. Gilligan uczy hipnozy, która opiera się na specjalnej relacji terapeutycznej. To wręcz duchowe porozumienie klienta i terapeuty, ogromny szacunek do klienta, totalna akceptacja i empatia. Niby to wszystko gdzieś było, a jednak w takiej formie i na takim poziomie nie było nigdzie.
Ten rodzaj hipnozy po polsku został przetłumaczony jako „trans generatywny”, zresztą Gilligan odcina się od stosowanej nazwy „hipnoza”. Główne założenia transu generatywnego to: „Twórcze wykorzystanie tego, co widoczne w polu świadomości pacjenta przy użyciu wyższego (generatywnego) stanu świadomości. Kluczową zasadą jest przyjąć to, co jest, w sposób, który otwiera także to, co jest ponad tym”.
„Każdy człowiek jest niepowtarzalny, a każdy trans jest wyjątkowym eksperymentem w świadomości”. Aby trans generatywny miał miejsce trzeba rozwijać umysł somatyczny, czyli umysł ciała. Ciało zapamiętuje wszystkie emocje; te, które uznajemy za dobre i te, które uznajemy za złe. Gdy „przeniesiemy” umysł somatyczny na poziom generatywny wtedy otwieramy możliwości uleczenia, nieważne czego dotyczą.

Problem, z którym przychodzimy do terapeuty jest dla klienta darem od nieświadomości, gdyż zmusza do szukania rozwiązań. Wtedy zmieniamy lub odpuszczamy stare struktury, które już są dla nas nieprzydatne (chociaż kiedyś mogły być) i wchodzimy w nową, otwartą przestrzeń. W tej przestrzeni jest się wolnym człowiekiem, bez obciążeń i problemów, bez chorób i załamań. Lewa półkula jest dla nas emisariuszem, ona nie ma bezpośredniego dostępu do ciała, ale prawa półkula poprzez system neuroprzekaźników przesyła myśli i emocje własnie do ciała. Ona ma dostęp, jest mistrzem. To dlatego ogarniające nas wzruszenie czujemy w sercu, strach w nogach (jak z waty), wściekłość podnosi ciśnienie, a wstyd pali policzki.

Prawa półkula „widzi” całość, sprawia, że człowiek boi się operacji (ciało się poci), kocha bezgranicznie (serce mocniej bije na widok ukochanego); lewa jest medykiem operującym nerkę czy nogę, składającym starannie mechanizm kości czy zszywającym porozrywane kawałki ciała. Tu jest precyzja, dokładność, mechanika inżynieria. Nie ma uczuć. W transie generatywnym w wytworzonej relacji zrozumienia i empatii dociera się do kreatywnego JA, do kawałka duszy. Dla duszy nie liczy się nowy samochód i rachunek do zapłacenia. Dla duszy najważniejszy jest jej cel, miłość wszechświata, relacje międzyludzkie. Niesłychanie ważna jest również intencja. Czy pracujesz nad „nie chcę się bać lub nie chcę, aby mnie bolało”, czy nad „jestem spokojny i bezpieczny lub czuję się zrelaksowany/wolny/zadowolony” stanowi dla podświadomości ogromną różnicę. Czyli ogólnie mówiąc intencja musi być pozytywna; to czego chcę/pragnę/potrzebuję, nie zaś skupianie się na tym, co mi właśnie w życiu najbardziej przeszkadza i doskwiera.

W transie generatywnym terapeuta jest otwarty i ciekawy, ciekawość sprawia, że otwierają się przed nim drzwi i on także wzbogaca się i otrzymuje. W innych formach hipnozy terapeuta jest wyłącznie dawcą, dając swoją wiedzę, która rozwiązuje lub pomaga rozwiązać problem pacjenta.

Anielka:

Boję się miłości

AG:

Boisz się, bo co może się stać?

Anielka:

Bo facet może mnie porzucić.

AG:

Czy tak działo się w twoim życiu?

Anielka:

Nie, to ja zawsze porzucałam.

AG

Porzucałaś pierwsza, bo bałaś się porzucenia? Żonaci nie porzucą?

Anielka:

Tak

AG:

Byłaś asertywna…

Anielka:

Nie, nie jestem w ogóle asertywna, nie potrafię odmówić.

AG:

Co się stanie, gdy odmówisz?

Anielka:

Będę odrzucona.

AG:

Kto cię odrzucał, jak odmawiałaś?

Anielka:

Babcia, nie chciałam jej robić przykrości i wykonywałam wszystko, co mi kazała, chociaż tego nie znosiłam. Jeszcze teraz czuję gulę w gardle, jak mam powiedzieć „nie”.

AG:

Jak się czułaś, gdy robiłaś coś, czego nie chciałaś?

Anielka:

Okropnie, nie lubię siebie za to.

AG:

Za co siebie jeszcze nie lubisz?

Anielka:

Za to, że nie potrafię się zachować, ten cały bon ton.

AG:

Kto mówił, że nie potrafisz się zachować? Czyje to słowa?

Anielka:

Mojej ciotki, zawsze mnie strofowała i krytykowała, do tej pory to słyszę.

AG:

Zamknij oczy, zobacz swoją ciotkę i podziękuj jej za zwracanie uwagi. Powiedz, że już tego nie potrzebujesz. Mijają lata, a to co słyszeliśmy dawno temu ciągle trzyma nas w szachu. Ciotka zwracająca uwagę dziecku, agresywny ojciec czy wiecznie narzekająca matka cały czas mają nad nami władzę. Jakby każdy z nich stał z tyłu i wiecznie powtarzał te same słowa: “źle, niedobrze, nie wiesz, nie umiesz”. Tyle razy to słyszeliśmy, że już nie wiemy, że to było dawno i że to nie są nasze słowa.

Anielka:

Ooo, jak lekko. Poczułam jak schodzi ze mnie napięcie i gula w gardle.

AG:

Gdzie jeszcze czułaś się źle, jakbyś nie wiedziała jak się zachować?

Anielka:

W pracy, gdy było posiedzenie zespołu. Wszyscy na mnie patrzyli, a ja nie potrafiłam zabrać głosu.

AG:

Wyobraź sobie, że jesteś w gabinecie, gdzie odbywają się takie posiedzenia i są wszyscy, którzy biorą w nich udział.

Anielka:

To było kilka osób, ale ja bałam się głównie jednej z nich.

AG:

Zobacz stół, za którym wszyscy siedzą. Gdy spojrzysz na nich widzisz jak grzecznie siedzą same rude liski.

Anielka:

Śmieje się.

Szczególnie jedna z osób pasuje na rudego liska.

AG:

Jak się czujesz?

Anielka:

Świetnie, jestem rozbawiona.

AG:

Teraz cała grupa przechodzi do drugiego gabinetu. Celem jest sprawdzenie, czy po zmianie miejsca jeszcze odezwie się lęk i niepewność. Siadacie znów za stołem, wszyscy wyglądają zwyczajnie.

Jak się czujesz?

Anielka:

Swobodnie, mogę nawet zabrać głos i spokojnie mówić.

Skąd wiedziałaś, że w mojej pracy są dwa pokoje do narad?

AG:

Nie wiedziałam, prawdopodobnie odebrałam tę informację od ciebie.

Mówiłaś, że nie masz pewności siebie. Jak Ci się wydaje, kiedy pojawił się ten problem?

Anielka:

W pewnym momencie zmieniłam szkolę z wiejskiej na szkołę w mieście. W poprzedniej byłam piątkową uczennicą, w nowej nie radziłam sobie, ze wszystkim, co było nowe i trudne. Na pierwszy semestr miałam 6 dwój, wtedy czułam się okropnie.

AG:

Czy te dwóje były głównie z odpowiedzi ustnych, czy pisemnych?

Anielka:

Z pisemnych.

AG:

Dobrze, napiszesz więc nowe klasówki.

I tutaj wchodzimy do klasy na każdy z sześciu przedmiotów i Anielka po kolei odbiera swoje klasówki. Z każdego przedmiotu ma oceny pozytywne i różne.

Jak się czujesz?

Anielka:

Super.

AG:

Wróćmy do „boję się miłości”. Zamknij oczy, rozluźnij ciało, wyrównaj oddech.

Gotowa?

Anielka:

Tak

AG:

Podchodzi do ciebie mężczyzna, w ręku trzyma miłość, którą chce cię obdarować.

Co widzisz?

Anielka:

Czuję się okropnie, kurczą mi się ramiona, jakbym chciała się schować, mam blokadę w łydkach, nie mogę się ruszyć. Widzę jak ten mężczyzna trzyma pulsujące, czerwone serce. Teraz między mną a nim pojawia się siatka z kolcami, odgradza nas. Reakcja Anielki na miłość jest ucieczką. Boi się miłości, jednoczesnie jej pragnąc. Związki z mężczyznami żonatymi, są bardziej “bezpieczne”, oni nie angażują się do końca. Anielka co prawda dostaje w nich namiastkę uczuć, ale nie ryzykuje porzucenia. Jej ciało na myśl o otrzymaniu miłości reaguje skurczem i chowaniem się, do tego pojawia się odgradzająca siatka. Gdy jej umysł traktuje miłość jak zagrożenie, wtedy ucieka stwarzając sytuacje, które są bezpieczne. Żonaty mężczyzna na ogół nie chce w takim związku dawać miłości.

AG:

Wiem, że Anielka jest wierząca, mówię więc: Twój Anioł przyklęka na ziemi i od spodu podpala siatkę, co widzisz?

Anielka:

Widzę jak on wyciąga ręce z tym sercem.

AG:

Czy możesz zmienić swoją postawę?

Anielka:

Tak, otwieram ramiona.

AG:

Co czujesz?

Anielka:

Spokój, chcę go przytulić.

AG:

Zrób to.

Anielka:

Czuję się szczęśliwa i chciałabym tak zostać.

Zmiana postawy ciała z obronnej na otwartą dokonała też zmiany w umyśle. Po pierwszej reakcji chęci do ucieczki pojawiła się gotowość przyjęcia miłości.

AG:

Zostań ile chcesz.

Za chwilę Anielka otwiera oczy, ma radosną twarz. Wychodzi po sesji wyglądając zupełnie inaczej. Na kolejnej sesji Anielka opowiada jak była w restauracji na spotkaniu rodzinnym, w którym uczestniczyła ciotka, zwracająca jej uwagę w dzieciństwie, że nie umie zachować się przy stole. Mówi, jak dobrze się czuła i widziała, że to ciotka ma problem ze sobą i jest pełna obaw, czy właściwie się zachowuje. Realna sytuacja życiowa pokazała, że akceptacja zachowania ciotki spowodowała u Anielki zmianę w samopoczuciu i w ocenie swojego zachowania. Czuła się swobodnie i zapomniała, że kiedyś miała problem na rodzinnych spotkaniach.
Alicja

Back to top